Ponieważ nigdy nie wrzucam postów bez jakiegoś dłuższego utworu literackiego, dzisiaj mam dla Was kolejny fanfic z Darów Anioła :D
Cały fanfic opiera się na dzikich pairingach pomiędzy Clary, Jacem, Aleciem, Sebastianem, Isabelle, Simonem i Rapaelem i powstał jako poboczny prezent urodzinowy dla mojej Z.O.O. :D
Nie przedłużając, zapraszam do czytania!
Jace, Sebastian, Clary, Isabelle, Raphael i Simon siedzieli w mieszkaniu Magnusa i Aleca. Każdy miał szklankę wypełnioną mieszanką alkoholi, co oczywiście musiało spowodować jakiś głupi pomysł.
- Zagrajmy w butelkę! - zaproponował Jace radośnie, unosząc szklankę. Większość osób go poparła, tylko Alec, najmniej pijany podniósł sprzeciw.
- Oj Alec, nie bądź taki sztywny - rzuciła Clary.
- Jeśli wszyscy mnie przegłosują, to zagram z wami - skapitulował czarnowłosy.
- W takim razie kto jest za? - zapytał Sebastian. Wszystkie ręce uniosły się, więc Alec chcąc nie chcąc dołączył do nich. Jace wydał coś na kształt okrzyku bojowego.
Stół i sofa zostały ustawione pod ścianą i cała ósemka usiadła w okręgu na ziemi. Magnus położył na środku butelkę po wódce i wskazał na Aleca.
- Zaczynaj słońce - rzucił.
- Czemu ja?
- Bo jako jedyny byłeś przeciw - odpowiedział mu Jace. Alec westchnął i zakręcił butelką. Szyjka wskazała Clary.
- Już mi się to nie podoba - mruknął czarnowłosy.
- Nie pękaj! - zachęcił go Sebastian. Alec pokręcił głową i przybliżył się do rudej. Potem pocałował ją lekko i szybko wrócił na swoje miejsce, mało dyskretnie ocierając usta, co reszta okręgu skwitowała śmiechem. Lightwood naburmuszył się.
Tymczasem Clary zakręciła butelką, która tym razem wskazała na Magnusa. Dziewczyna roześmiała się tylko, a Bane przybliżył się do niej, łącząc ich usta w ostrożnym pocałunku. Alec ostentacyjnie odwrócił głowę w drugą stronę, nie chcąc patrzeć na swojego chłopaka całującego kogoś innego.
- Całkiem nieźle - pochwaliła Clary Magnusa, gdy przerwali pocałunek. Po tych słowach Lightwood podniósł się z podłogi, nie zaszczycając nikogo spojrzeniem.
- Zaraz wrócę - rzucił tylko i zniknął w kuchni. Magnus podążył jego śladem i zobaczył, jak wlewa sobie wódki do szklanki aż po sam brzeg, a potem kilkoma łykami pozbywa się zawartości.
- Słońce? - rzucił cicho Bane.
- Na zupełnie trzeźwo to kogoś zabiję. A bądź co bądź to jednak nasi przyjaciele.
Magnus zaśmiał się tylko, a potem razem wrócili do zniecierpliwionego okręgu. Bane zakręcił butelką, a gdy spostrzegł na kogo wskazała, uśmiechnął się szeroko. Alec, na którego wskazywała szyjka szkła, odwzajemnił uśmiech, a potem został gwałtownie pocałowany przez swojego chłopaka. Całowali się do czasu gdy nie zabrakło im powietrza w płucach, a zakończenie pocałunku zostało uczczone przez resztę osób brawami i wiwatem. Lightwood parsknął śmiechem i wrócił na swoje miejsce, dzierżąc w ręce butelkę. Potem jednym ruchem nadgarstka rozkręcił ją, obserwując na kogo wskaże. Tym razem padło na Sebastiana, który ów wybór losu skwitował uśmiechem i radosnym stwierdzeniem 'Cały twój!'. Alec roześmiał się zupełnie jak nie on, a potem usiadł na przeciwko chłopaka, który niespodziewanie chwycił Lightwooda za koszulkę na piersi i przyciągnął do swoich ust. Alec chciał odsunąć się po kilku sekundach, ale Sebastian mu na to nie pozwolił, przytrzymując go w miejscu. Dopiero po kilku chwilach puścił go i uśmiechnął się do niego radośnie.
- Wyluzowałeś się. I śmierdzisz wódką.
- A ty tanim winem - odgryzł się Alec pokazując mu język. - Kręcisz czy będziemy tak siedzieć do rana?
Odpowiedzią Sebastiana było zakręcenie butelką tak gwałtownie, że przesunęła się o kilka centymetrów nim wskazała na Simona. Chłopak zmarszczył lekko brwi, a Clary zaintonowała:
- On jest temu winien, on jest temu winien, pocałować go powinien!
Lewis prychnął, ale pozwolił się przyciągnąć Verlacowi do pocałunku. Był on krótszy niż ten, który chwilę wcześniej Sebastian dzielił z Aleciem, a Simon skomentował to słowami:
- Jakoś tak bez fajerwerków. Mógłbym narzekać.
- Mógłbyś. Ale mógłbyś też zakręcić butelką i nie marudzić.
- Mógłbym - Simon zdjął okulary i dopiero wtedy zakręcił przedmiotem zabawy. Butelka nie okręciła się nawet o 360 stopni i wskazała na Raphaela. Lewis uśmiechnął się na to; w końcu Santiago od dłuższego czasu mu się podobał. Raphael obdarzył go półuśmiechem i pocałował lekko. Simon był w stanie wyczuć, że uśmiechał się przez cały czas trwania pocałunku.
- Perfectamente - rzucił szeptem Santiago, gdy przerwali pocałunek i mrugnął do niego. Gdy Simon wrócił na miejsce, Raphael zakręcił butelką. Kolejnym celem stał się Alec, który tylko wzdrygnął ramionami. Ich pocałunek był niemal oschły.
- Zróbmy przerwę, trzeba się napić - zadecydował Sebastian. - Bo inaczej zaśniemy tu wszyscy.
Wszyscy przyznali mu rację, ale nim ktokolwiek zdążył zareagować, Alec wrócił z kuchni z dwiema butelkami; z wódką i whisky, i puścił je w obieg dookoła okręgu. Każdy pociągnął po dwa łyki z każdej butelki a potem powrócono do zabawy.
Alecowi kręciło się lekko w głowie gdy kolejny raz kręcił butelką. Po kilku obrotach wskazała na Jace'a.
- Nie ma mowy, Jace jest dla mnie jak brat, aż tak pijany nie jestem - rzucił od razu czarnowłosy.
- Nie jesteśmy rodziną, nie będzie to aż tak nieetyczne - odparł Jace, a potem niemal wbrew woli Lightwooda przyciągnął go do pocałunku. Nie pozwolił mu się odsunąć przez dłuższą chwilę. Gdy przerwali pocałunek, Alec od razu otarł usta jeszcze gwałtowniej niż po pocałunku z Clary.
- Sebastian miał rację, śmierdzisz wódką. I smakujesz whisky.
- Nie mów do mnie takich rzeczy - mruknął ze złością Alexander. Wyglądał jakby miał zwymiotować. Jace zaśmiał się tylko i ponownie w ruch poszła butelka, która tym razem wskazała na Clary. Chłopak pocałował ją dość szybko a zarazem namiętnie, a potem z nieco głupawym uśmiechem rzucił:
- Nie uważasz, że to zabawne? Najpierw ty całowałaś się z Aleciem, potem ja z nim, a teraz z Tobą. Można to podciągnąć pod trójkącik żebym mógł sobie to wpisać do CV?
Ruda roześmiała się głośno a Alec trzasnął go w potylicę, jednak i on się śmiał. Potem Clary zakręciła butelką, która orzekła, że tym razem pocałowana zostanie Isabelle. Czarnowłosa zaśmiała się cicho, a potem przyciągnęła dziewczynę za nadgarstek, łącząc ich usta. Sebastian zaczął bić prawo, co spowodowało, że Izzy i Clary przerwały pocałunek.
- To było... - zaczęła Isabelle
- Dziwne - dopowiedziała Fray. - Nie wspominajmy już o tym nigdy więcej, co ty na to?
- Jestem za - Odparła Izzy i nie przedłużając zakręciła butelką. Tym razem padło na Sebastiana.
- Czas się przekonać, czy całujesz lepiej niż twój brat - Verlac wyszczerzył się radośnie. Ich pocałunek trwał nieco krócej niż Sebastiana z Aleciem, a gdy go przerwali, chłopak pokręcił głową.
- Nie, jednak Alec jest w tym lepszy. Wybacz, to nic osobistego.
- Zawsze wiedziałem, że jestem w tym lepszy - rzucił zupełnie poważnie Alec, co wywołało ogólne rozbawienie. Potem Verlac zakręcił butelką, czujnie obserwując jej tor poruszania się. Gdy się zatrzymała okazało się, że wskazuje na Jace'a.
- Blond książę wkracza do akcji! Chodź tu, Verlac, zobaczysz co to znaczy pocałunek - rzucił radośnie Jace. Sebastian wykonał polecenie i już po chwili całowali się gwałtownie.
- Tia, wciąż Alec jest na czele tabeli - skomentował później Verlac, co spowodowało radosny okrzyk bojowy Aleca. Potem Jace postanowił zakręcić butelką. Tym razem wskazała Magnusa, który na tę wieść roześmiał się tylko. Potem został szybko pocałowany przez Herondale'a, który kątem oka cały czas zerkał na Aleca, jakby bojąc się jego reakcji.
- Teraz właściwie mógłbyś sobie wpisać do CV czworokąt; ze mną też całowała się cała wasza trójka - rzucił Magnus jakby chcąc rozładować atmosferę. Alec wybuchnął śmiechem, a po chwili zawtórowała mu reszta zgromadzonych. Clary zerknęła na zegar.
- Dobra, ostatni pocałunek i idziemy spać, za chwilę wybije trzecia, a niektórzy z nas muszą jeszcze wrócić do domu.
- Żadnego wracania o tej porze, jakoś się pomieścimy - odparł od razu Magnus. - Alec może spać ze mną, jak zawsze, ty z blond księciem, a reszta... A reszta jakoś sobie poradzi, prawda reszto?
Simon parsknął śmiechem na te słowa, ale pokiwał głową, tak samo jak Izzy, Sebastian i Raphael. Magnus kiwnął głową i butelka po raz ostatni poszła w ruch. Ostatnim pocałowanym miał zostać Raphael. Santiago skwitował to prychnięciem, jak to on. Potem przybliżył się do Bane'a, chwycił go za koszulę i pocałował lekko. Nie było w tym nic romantycznego, ot element wyzwania.
Później wspólnymi siłami postawili stół i sofę na swoich pierwotnych miejscach. Potem butelki wylądowały w śmieciach, wszystkie oprócz tej, którą grali. Tę Magnus postawił na półce jako, jak stwierdził, "Pamiątkę tego, że Alec nikogo nie zabił". Potem Lightwood ogłosił przerwę na sen i wszyscy udali się na spoczynek.
Nie było im jednak dane by się wyspać; O 8 rano, Alec zaczął robić śniadanie...
No i koniec :D
Zapraszam do komentowania^^
~Ariadne